Klasyczny krój i ponadczasowy styl – kojarzona z amerykańskim luzem i historią Dzikiego Zachodu jeansowa koszula już dawno wzniosła się ponad własną historię. Dziś uznajemy ją nie tylko za kultową, ale i uniwersalną. To niemal obowiązkowa, szykowna i odrobinę nonszalancka część modowego kanonu. Jak ją nosić, by nie zmarnować jej potencjału?
Najpopularniejsze są klasyczne fasony – koszule zapinane na guziki, z kołnierzykiem i długim rękawem (podwijając rękawy uzyskasz zawadiacki efekt!), choć krótki rękaw oraz denimowe bezrękawniki również będą dobrym wyborem.
Koszula jeansowa daje się nosić zarówno solo, jak i warstwowo, trochę jak lekka kurtka. Jedną z jej licznych zalet jest mnogość możliwości, jej siłą – mocny wizerunek. Koszule jeansowe łączą w sobie elegancję ze swobodą. Mogą być tylko dodatkiem albo zbudować całą stylizację. Nie bój się zawiązywać jej w pasie – ten trend z lat 90. znowu wrócił do mody!
Koszula jeansowa jest stosunkowo nowym wynalazkiem. Pojawiła się później niż kultowe jeansy i początkowo była noszona głównie przez mężczyzn. Dopiero w drugiej połowie XX wieku przechwyciły ją dla siebie kobiety. Marilyn Monroe była jedną z pierwszych aktorek, które w jeansie pojawiały się na ekranie, promując go jako szalenie gustowną i wygodną alternatywę dla dość skodyfikowanej damskiej garderoby.
Koszula jeansowa jest więc z ducha “chłopacka” – kojarzy się z kowbojami, ranczerami i Dzikim Zachodem. Co ważne, jest też uniwersalna. Jej charakterystyczny “vibe” z powodzeniem można przełamać, zestawiając ją ze spódnicą lub sukienką. Świetnie sprawdzą się spódnice w kształcie litery A (nawet te tiulowe!) – wygodne, nie krępujące ruchów, podkreślające talię i doskonale współpracujące z różnymi rodzajami sylwetki. W zależności od okazji i samopoczucia – załóż do niej szpilki, koturny albo tenisówki.
„Kanadyjski smoking” to potoczne określenie zestawu złożonego z jeansowej koszuli (lub jeansowej kurtki) z denimowymi spodniami. Legenda tego terminu sięga 1951 roku, kiedy to do hotelu w Vancouver nie wpuszczono Binga Crosby’ego z powodu właśnie takiej stylizacji, ponoć łamiącej tamtejszy dress code. Gdy o incydencie dowiedzieli się przedstawiciele Levi’sa, postanowili wykorzystać ten rozgłos – wykonali dla piosenkarza smoking cały z jeansu.
Jeszcze niedawno tego typu jeansowy outfit uznawano za obciachowy, tymczasem on znowu wrócił do łask. By prezentował się naprawdę świetnie, jeansy i koszula powinny posiadać w miarę gładką teksturę i wyróżniać się wysoką jakością wykonania – sztywnym krojem i prostotą. Siłą tej stylizacji jest minimalizm – świadomie nawiązujący do popkulturowej ikony Marlboro Mana, czerpiący z niego siłę, jednocześnie przekraczający jego przerysowaną emblematyczność.
Także spodnie typu flare pasują do jeansowej koszuli – zwłaszcza gdy nieco ją podwiniesz i zwiążesz w okolicach pępka. “Dzwony” same w sobie podkreślają talię, a ty, “obcinając” nieco długość koszuli i tworząc uroczy węzełek, dodatkowo pogłębisz ten efekt. Rozszerzany krój spodni wydłuża nogi, a tym samym wyszczupla całą sylwetkę, co oczywiście ma swoje zalety.
Dzwony są charakterystyczne, dzięki czemu stanowią budulec indywidualnego stylu. Hippisowski sznyt podkręcą buty na koturnach lub wiązane sandały, warkocze czy biżuteria w stylu boho. Fajną i wygodną alternatywą dla dzwonów będą też kuloty – w zestawie ze szpilkami stworzą bardzo kobiecą, a jednocześnie oryginalną stylizację.
Lubisz szorty? Możesz je nosić również z jeansową koszulą! To typowo letnie zestawienie – zapewnia wygodę i instynktownie kojarzy się z pieszymi wycieczkami. W kombinacji z koszulą najlepiej sprawdzą się dłuższe kroje – nawet do połowy uda. Koszulę możesz wpuścić do spodni lub związać ją w talii. Będzie świetnie wyglądała solo, ale sprawdzi się również w rozpiętej wariacji z gładkim topem pod spodem.
Charakter całego outfitu zależy jednak od doboru obuwia – jeśli zamiast trampek, butów trekkingowych czy sneakersów założysz szpilki, botki lub koturny, osiągniesz zupełnie inny efekt. Koszula stanie się nagle bardziej szykowna – tak działa tajemnica jej uniwersalności.
Zrobiło się chłodniej? Narzuć na koszulę trencz albo pulower. Uzyskasz nieco zabawną stylizację w stylu preppy.
Spodnie cargo były wielkim hitem w latach 90. Dzisiaj znów wróciły do naszych szaf jako alternatywa dla dżinsów. Bojówki, podobnie jak denimowe spodnie, są wyluzowane i wygodne w noszeniu. Najczęściej zakładamy je do dopasowanych topów, ale nie warto się ograniczać – tkanina bojówek fajnie kontrastuje również z jeansem.
Jeansowa koszula pozwala uzyskać wrażenie luzu, a jednocześnie jest mniej oczywistym wyborem, co dodaje punktów do stylu. W weekendowym wydaniu kombinacja ta najlepiej sprawdzi się z trampkami lub sandałami, ale wybór obcasów również będzie uzasadniony, zwłaszcza, gdy Twoje bojówki są ściągnięte w kostkach. Połączenie sportowego stylu z elegancją? Zawsze!
Koszula dżinsowa jest wielozadaniowa. Rewelacyjnie sprawdza się jako element warstwowy – możesz ją założyć do niemal wszystkich letnich rzeczy, w tym sukienek maxi, wzorzystych lub jednolitych, zwiewnych i wygodnych. Koszula jeansowa to wówczas nic innego jak alternatywa dla jeansowej kurtki. W cieplejsze dni będzie dodatkiem w sam raz – z jej pomocą nadasz swojemu wizerunkowi niewymuszonego, frymuśnego charakteru. Przełamiesz jego romantyzm.
Spódnice midi są eleganckie i bardzo “kobiece”. Wspaniale podkreślają biodra italię, budując jednocześnie wizerunek profesjonalistki. Niemal stworzone do tego, by nosić je z koszulami, stanowią nieodzowny mundurek biurowy – niekoniecznie nudny, wszystko zależy od detali.
Jeansowa koszula jest dobrym wyborem, gdy chcemy przełamać oficjalność zestawienia. Podwijając rękawy, pogłębisz ten efekt. Chcesz uzyskać większą swobodę? Załóż pod koszulę top i zostaw ją rozpiętą – wówczas stylizacja stanie się bardziej sportowa, codzienna i mniej ofensywna. Tutaj znowu charakter budują dodatki – tenisówki czy baleriny? Obcas, a może sandał? Wszystkie chwyty dozwolone, w zależności od okazji. Możesz bawić się kolorami, ale pamiętaj, że w bardziej skomplikowanych stylizacjach najbezpieczniejsze będą gładkie, jednolite egzemplarze.
Warto zauważyć, że midi nie jest łatwym fasonem – nie zapewnia swobody typowej dla spódnicym w kształcie A lub maxi krojów, więcej uwypukla niż chowa. Dobrze się jednak do tej klasycznej długości przekonać. Wbrew pozorom istnieje mnóstwo jej wariantów – kroje szersze, prostsze, dłuższe (np. kończące się w połowie łydki). Próbuj, a znajdziesz coś dla siebie.
A Ty? Jak najbardziej lubisz ją nosić? Podziel się z nami swoimi wyborami.